„Był cichy wieczór, zmrok już zapadał. Gwiazdka na niebie zawisła. To tradycyjny wieczór opłatka. Noc wigilijna to była (...)”
Kartka z tym wierszem Adama Habdanka, „Pamiątka tułaczki naszej. Opłatek 1914 – 1918. Wspomnienie wygnańców polskich”, jest w naszej rodzinie od blisko 100 lat.
Wygląda niepozornie: oprawiona w drewnianą ramkę strona gazety z 1918 roku, na której czas odcisnął swe piętno.
Jednak w mieszkaniu rodziców wisi na honorowym miejscu, gdyż jest cenną pamiątką dramatycznej młodości moich dziadków ze strony ojca, Ludwika i Józefy Gimbutt.
Jednak w mieszkaniu rodziców wisi na honorowym miejscu, gdyż jest cenną pamiątką dramatycznej młodości moich dziadków ze strony ojca, Ludwika i Józefy Gimbutt.
Obydwoje byli urodzonymi na Litwie poddanymi cara rosyjskiego. On przyszedł na świat w 1883 roku w majątku Piekiełko (okolice Kowna ). Ona, Józefa z Korzeniowskich, urodziła się w 1892 roku w Mejszegole, niewielkiej wsi pod Wilnem.
Pierwszy raz spotkali się w 1909 roku. Ludwik , wówczas dwudziestosześcioletni młodzian, już wzięty szewc, był przystojnym brunetem z bujną czupryną i podkręconym do góry wąsem. Za poruczeniem mieszkającego w Mejszegole kuzyna, miał wziąć miarę na sznurowane kozaczki dla urodziwej, siedemnastoletniej Józefy. Widać zarówno nóżka, jak i jej właścicielka, bardzo przypadły dziadkowi do gustu, bowiem już kilka miesięcy później stanęli na ślubnym kobiercu.
Młodzi małżonkowie zamieszkali w Mejszegole. Jednak wkrótce wybucha pierwsza wojna światowa, której wichry rzuciły ich z dala od ziem rodzinnych ( Ukraina, Holandia, Niemcy). Jej koniec przyniósł im kres wygnańczej tułaczki i spokojne życie w odrodzonej po latach zaborów Rzeczpospolitej Polskiej.
Osiedlili się na umiłowanej Wileńszczyźnie. Mieszkali w Wilnie, Piekieliszkach, Duksztach Pijarskich oraz Mejszegole. W tym też czasie przyszły na świat ich dzieci. Mój ojciec - Tadeusz – był najmłodszy z piątki rodzeństwa.
Osiedlili się na umiłowanej Wileńszczyźnie. Mieszkali w Wilnie, Piekieliszkach, Duksztach Pijarskich oraz Mejszegole. W tym też czasie przyszły na świat ich dzieci. Mój ojciec - Tadeusz – był najmłodszy z piątki rodzeństwa.
Kolejna zawierucha wojenna znowu przynosi ogromne zmiany. Nie chcąc żyć pod rządami Rosjan, podobnie jak tysiące innych repatriantów „zza Buga”, w 1946 roku wyruszają w nieznane. Postanowili od nowa budować swój los „na Prusach”. Początkowo w okolicach Węgorzewa, a ostatecznie Lidzbarka Warmińskiego, w którym zmarli na przełomie lat 70–tych i 80-tych XX wieku. Przeżywszy wspólnie 65 lat, doczekali się dziesięciorga wnuków oraz dwójki prawnucząt.
Po śmierci rodziców pamiątką zaopiekował się mój ojciec. W przyszłości będę to ja , a potem mój syn.
Po śmierci rodziców pamiątką zaopiekował się mój ojciec. W przyszłości będę to ja , a potem mój syn.
Jako nastolatka wielokrotnie czytywałam babci „Wspomnienie wygnańców”. Pamiętam, że za każdym razem z jej oczu płynęły łzy. Choć obecnie ten wiersz może wydawać się prosty i ckliwy, to dla polskich wygnańców z początków minionego stulecia był uosobieniem ich tęsknot oraz pragnień.
A może i dziś w naszych domach są współcześni „wygnańcy”, którymi z dala od rodziny i ojczyzny targają podobne emocje?
Niech magia Nocy Wigilijnej obejmie ich wszystkich serdecznym wspomnieniem.
Wszystkiego dobrego!.
Wszystkiego dobrego!.
Pamiątka tułaczki naszej. Opłatek 1914 – 1918. Wspomnienie wygnańców polskich.
Był cichy wieczór, zmrok już zapadał. Gwiazdka na niebie zawisła.
To tradycyjny wieczór opłatka. Noc wigilijna to była.
Pamiętną dla nas ta noc zostanie, do zgonu życia naszego.
To wieczór bólu, smutku, żałoby; Całego ludu naszego.
Ile tu wspomnień! Ile tęsknoty! Ile łez cichych i łkania!
Ile próśb różnych, ile modlitw, ile do Boga wołania!
Tu lamentuje żona po mężu, którego od niej wyrwano;
Z szeregu dziatek, spod własnej strzechy; Gdzieś hen daleko zagnano.
Tam opłakują rodzice syna, co zginął śmiercią rycerza.
Tu łkają dzieci, łamiąc chleb z matką. Ach! Smutna, smutna wieczerza!
Wre walka wszędy, ziemica nasza; Strugami krwi jest oblana.
Płoną kościoły, w gruzach ołtarze; Wołają pomsty do Pana!
Ojcowie nasi, rodziny całe, Są rozrzucone po świecie;
Kraj zrujnowany, lud wyniszczony; Choroby, głód, bieda gniecie.
Polsko i Litwo! Drogie krainy; Klęska nad wami zawisła.
Krwią płynie Niemen, urocza Wilija; Krwią też rumieni się Wisła!
Cały horyzont nad Europą; Wciąż jest pokryty chmurami.
Mordom, pożogom nie widać końca; Krew bratnia płynie strugami.
Drży ziemia, ludzkość w krwawych zapasach; Wzajem się niszczy, morduje.
Daremnie oko zmęczone walką; Blasku zorzy wypatruje!
Płyną tygodnie, dnie i miesiące; Już czwarty rok na wygnaniu.
Więdnie nam serce,usycha dusza; W tem tak powolnem konaniu.
Ojczyzno nasza! Kraju kochany! Kiedyż my cię oglądamy?!
Kiedyż swe pola i swoje łany; Zagrody swe powitamy?
Smutno i ciężko nam na obczyźnie; Serce pożera tęsknota,
Boże! Jak wielka między tą stroną, a krajem naszym różnica!
Tam słonko świeci jaśniej, weselej; Tam księżyc w pełni jaśniejszy.
Tam gwiazdki świetlej, raźniej migocą; Tam wietrzyk nasz łagodniejszy.
Tam pola nasze obficiej rodzą, zboża bujniejszy kłos mają.
Tam nasze miłe, polskie ptaszęta; Piękniej, weselej śpiewają.
Tam lud poczciwy i pracowity; Szczery, życzliwy, wierzący;
Mniej w nim obłudy, więcej pokory; Praw Boskich przestrzegający.
Tam piękna nasza mowa ojczysta; Od wszystkich jest rozumiana.
A szczera polska gościnność nasza; U wszystkich ludów wsławiana.
Widzę was wioski, widzę kochane; Krzyżem znaczone obórki;
Widzę zagrody kwieciem ubrane; Bielone szlacheckie dwórki!
Jak malownicze są nasze łany; Kwieciste łąki, gaiki;
Góry, pagórki, wąwozy, groble; Polskie urocze strumyki!
Jak piękne nasze Kasie i Basie; Niosące wodę w dzbanuszkach;
W krasnych chuścinach, w barwnych spódnicach; W bieluchnych jak śnieg staniczkach.
A dziarskie nasze Bartki i Walki; Zręczne odważne chłopaki;
Zdatne do kosy i do mazura, Jeżdżące konno jak ptaki.
Powróć mnie, Panie, do mej zagrody; Do słomą krytej mej chatki!
Daj mi oglądać ojczyste progi, Poczciwe oblicze matki.
Daj mi oglądać krzyż mój przy drodze; Z rozpostartemi ramiony;
Widzieć kościółek swój parafialny; Słyszeć znajome mi dzwony.
I drogi dla mnie cmentarz przy drodze; Porosły brzozy, lipami;
Niech tam uklęknę przy drogich szczątkach; Zroszę mogiły ich łzami.
Chcę widzieć pola, swe niwy , łany; Słyszeć szemranie strumyka;
I klekotanie boćków na gnieździe; Śpiewu w olszniaku słowika.
Kto nas odłączy od drogiej Wisły, Niemna, uroczej Wiliji;
Od Częstochowy i Ostro Bramy, Matuchny naszej Maryi!
Nie ma tej siły! Nie ma oręża, Które by nas powstrzymały!
Które wrócić nam do Ojczyzny, Do siedzib swoich nie dały!
Adam Habdank,1918, Mohylew.
Opracowanie: Krystyna Hołody
Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
RM #1847930 | 83.26.*.* 2 lis 2015 00:12
Brat mojego dziadka Wojciech Kus z małopolski zginął w okolicach Mejszogoły w 1921 roku (przy drodze na Szyrwinty - jego ciało było 4 godziny w rękach wroga) i jest tam pochowany. Młody chłopak, wykształcony, zakochany - zginął dla idei tego wiersza. Minęło prawie 100 lat a ciągle jest to tragedia rodzinna - nie chcę myśleć co przeżył mój Pradziadek i Rodzeństwo Wojtka. Dobrze pomyśleć czytając artykuł ze nie zginął na marne...nasuwa się też myśl czy zabójcy i ich rodziny zaznali szczęścia w wywalczonej przez nich Litewskiej Republice CCCP? Pozdrawiam R.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
unrecht bleibt unrecht #1656260 | 5.147.*.* 5 lut 2015 08:57
Man kann die Menschen aus der Heimat vertreiben,aber nicht die Heimat aus den Menschen.
Ocena komentarza: warty uwagi (8) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Wzruszony #1607105 | 83.9.*.* 13 gru 2014 19:34
Wzruszyłem się. Te wspomnienia są ponadczasowe.Są odzwierciedleniem uczuć i sytuacji Polaków, którzy jako młodzi, pełni werwy ludzie wyjechali przed wprowadzeniem stanu wojennego z Polski i pozostali na stałe w krajach całego Świata. Dziś z rożnych względów nie mogą powrócić do Ojczyzny. Żyją samotnie wśród obcych tłumów. Dziękuję Pani Krysiu
Ocena komentarza: warty uwagi (11) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)
ghdjg #1605242 | 81.190.*.* 11 gru 2014 23:45
moj tata jest z mejszogoły
Ocena komentarza: warty uwagi (8) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (5)
// #1604968 | 83.9.*.* 11 gru 2014 19:26
Piekne i wzruszajace
Ocena komentarza: warty uwagi (11) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)